heavy metal

Rock’n’Romo, czyli moje samochodowe podwójne espresso

       Zachęcony ostatnim tekstem postanowiłem znów nieco rozszerzyć zakres pojęciowy słowa „recenzja”. Tym razem będzie ona nieskromnie naznaczona kokieteryjnym autotematyzmem i obłudnie krygującym się narcyzmem. Ale może jednak nie za bardzo… 🙂

       Tak się składa, że z powodu konieczności życiowych kilka razy w miesiącu muszę wracać do domu późną nocą, a właściwe nad ranem. Samochodem. Walczę wówczas ze zmęczeniem, sennością i ogólnym przytępieniem świadomości. A skądinąd wiadomo, że kierowca powinien być zawsze uważny i skoncentrowany, nawet jeśli podróżuje dobrze oświetlonymi i wyludnionymi nocną porą drogami. Chcąc pobudzić swoje władze umysłowe do większej aktywności, a krew do żywszego krążenia, zmajstrowałem sobie jakiś czas temu muzyczną składankę. Puszczam ją w aucie i muszę powiedzieć, że z bardzo dobrym skutkiem. Nie ma na niej wprawdzie ani Sade, ani Evanescence, o których tu już kiedyś pisałem. Dominuje ostrzejsza, bardziej męska i w ogóle „konkretniejsza“ muza. Choć znalazło się też miejsce na kilka spokojniejszych numerów. Takie moje dźwiękowe espresso. Podwójne. Zresztą sami posłuchajcie… (więcej…)

Cierpienia młodego rockera

„Wszystkie szczegóły dziejów biednego Wertera, jakie tylko zebrać zdołałem, zgromadziłem skrzętnie i podaję wam tutaj, ufny, iż wdzięczni mi będziecie za to. Zaprawdę, nie podobna odmówić podziwu i miłości charakterowi jego oraz zaletom umysłu, a smutne koleje jego życia wycisnąć muszą łzę z oczu. Zacna duszo odczuwająca te same co on tęsknoty, niechże ci z cierpień jego spłynie w duszę pociecha i jeśli los zawistny lub wina własna nie pozwoliły ci pozyskać przyjaciela bliższego, niechże ci książka ta przyjacielem się stanie” – tak zaczynają się „Cierpienia młodego Wertera”, słynne ongiś dzieło Goethego, dziś znane chyba tylko historykom literatury. Pomyślałem o tych słowach, czytając… wywiad z Benem Moodym, współzałożycielem grupy rockowej Evanescence oraz jej (obecnie już byłym) gitarzystą i kompozytorem większości utworów z debiutanckiej płyty „Fallen”. Mówiąc o przesłaniu tego albumu Moody wspomniał, że „są na świecie rzeczy, które powodują ból, strach czy zmartwienie, ale wcale nie muszą one przejąć kontroli nad twoim życiem. Wystarczy jak zauważysz, że dookoła ciebie też są ludzie, którzy tego doświadczają, nie jesteś osamotniony w swoich problemach.” (więcej…)