„Get civilized!”
(Sid Meier)
…a źródłem owej nadziei była… piosenka towarzysząca „ładowaniu się” gry. 🙂 Do tej pory byłem raczej przyzwyczajony, że inauguracji wirtualnej rozgrywki towarzyszą brzmienia symfoniczne, najczęściej patetyczne, mroczne lub dziarskie (lub wszystkie razem, z przewagą jednego z elementów). Tymczasem podczas inicjacji „Civilization IV” w moich słuchawkach rozległy się dźwięki, które mógłbym określić jako „gospelowo-etniczne”, w których czuło się gorący oddech sawanny. O dziwo nie odnalazłem w nich ani mroku, ani dziarskości, a patosu ledwie szczyptę. Zamiast tego pojawił się nastrój radości i kojącego, emocjonalnego ciepła. „Skoro tak zaczyna się gra, to moim ludzikom chyba nic nie grozi. Przynajmniej nie od razu” – pomyślałem sobie i rzeczywistość to potwierdziła. Założyłem pierwsze miasto, a zwiadowcy i wojownicy przez dłuższy czas spokojnie przeszukiwali okolicę, odkrywając złoża cennych dóbr konsumpcyjnych i mineralnych, tudzież wioski tubylców, którzy ofiarowywali mojej dziewiczej cywilizacji rozmaite „bonusy”. Pojawiające się sporadycznie dzikie zwierzęta nie stanowiły większego problemu (z wyjątkiem niedźwiedzi, ale i na nie z czasem znalazłem sposób). Przynajmniej na tym poziomie trudności, na jakim wówczas grałem. 🙂 (więcej…)